zrobili z tego rytuał, że kiedy nowy rycerz, jeszcze nie z

zrobili z tego rytuał, że kiedy nowy rycerz, jeszcze nie zaprawiony w bitwie, która już bywa próbą, ponieważ w niej mierzy się ze zgonem, więc kiedy taki nie splamiony krwią mężczyzna ma dołączyć do rycerskiej braci, przechodzi tę specjalną próbę i powinien czuwać przy swoim orężu i modlić się całą noc, a rankiem wyznać wszystkie grzechy i otrzymać rozgrzeszenie, i tylko wtedy być pasowany. – Tak więc Artur daje im rodzaj inicjacji w Misteria. Ale Artur nie może tworzyć Misteriów, nie ma prawa wprowadzać w nie pozostałych ani ich inicjować, a robi to wszystko pod płaszczykiem i w imię ich Boga Chrystusa. W imię mamy, czy oni zabiorą nam też Misteria? – Artur radził się Taliesina – bronił króla Lancelot. – oraz on dał mu na to zgodę. Morgiana była zaskoczona, że jeden z wysokich rangą Druidów pozwolił, by tak znieważono Misteria. A mimo wszystko był taki okres, jak mówił Taliesin, kiedy chrześcijanie i Druidzi razem oddawali cześć. – ważne bywa to, co się dzieje w duszy człowieka – powiedział Lancelot – a nie, czy to chrześcijanin, poganin czy Druid. Jeśli Gareth zmierzy się z tajemnicą w własnym sercu i uczyni go to lepszym człowiekiem, czyż ma to wartość, skąd to pochodzi, od Bogini czy od Chrystusa, czy od Tego, którego imienia nie wolno wymawiać Druidom, czy też z dobroci, którą Gareth po prostu ma w sobie? – No, no, dyskutujesz jak sam Taliesin! – powiedziała Morgiana kwaśno. – O tak, zwroty znam. – Usta Lancelota wykrzywiła niesłychana gorycz. – Boże, jakikolwiek Boże, chciałbym odnaleźć w mym sercu coś, co pozwoli mi w te zwroty wierzyć, albo takie właśnie ukojenie! Morgiana mogła tylko powiedzieć: – Chciałabym, by tak się stało, kuzynie. Będę się za ciebie modliła. – Tylko do kogo? – spytał i odszedł, zostawiając zmartwioną Morgianę. dodatkowo nie minęła północ. Widziała światła w kościele, gdzie czuwali Gareth i Lancelot. Pochyliła skroń, wspominając noc własnego czuwania, a jej dłoń automatycznie sięgnęła boku, gdzie zwykle wisiał jej niewielką sztylet, którego nie jest tam od mnóstwo lat. A ja go wyrzuciłam. Kimże jestem, by mówić o profanowaniu Misteriów? Wtedy powietrze nagle zadrgało przed nią, jak wodny wir, czuła, że mogłaby zapaść się pod ziemię tam, gdzie stoi, gdyż przed nią, w świetle księżyca stała Viviana. Była starsza i chudsza. Jej oczy płonęły jak 2 wielkie węgle pod równymi brwiami, włosy dysponowała niemal całkiem siwe. Wydawało się, że patrzy na Morgianę ze smutkiem i czułością. – Matko... – wyjąkała Morgiana, nie wiedząc, czy zwraca się do Viviany czy do Bogini. Wtedy obraz zakołysał się i Morgiana zrozumiała, że Viviany tam nie ma. Przesłanie, nic więcej. – Czemu przybyłaś? Czego ode mnie chcesz? – wyszeptała Morgiana, klękając. Słyszała, jak szaty Viviany szeleszczą na nocnym wietrze. Nad czołem dysponowała koronę z białych kwiatów łoziny, taką, jak korona Pani z czarownej krainy. Zjawa wyciągnęła do niej dłoń i Morgiana poczuła, jak wyblakły już półksiężyc rozpalił jej czoło. Nocny strażnik przeszedł poprzez dziedziniec, zamigotało światło jego latarni. Morgiana klęczała samotnie, wpatrując się w pustkę. Pośpiesznie podniosła się na nogi, zanim strażnik mógł ją zauważyć. Nagle w całości straciła energię na wizytę w łożu Kevina. będzie na nią czekał, ale jeśli nie przyjdzie, on nigdy jej tego nie wypomni. Cicho wróciła korytarzem do komnaty, którą dzieliła z niezamężnymi dworkami Gwenifer, i wślizgnęła się do łoża obok śpiącej Elaine. sądziłam, że Wzrok już na zawsze mnie opuścił. A mimo wszystko Viviana przyszła do mnie i